piątek, 21 sierpnia 2009

Grudziądz, Nowe i okolice


Grudziądz to absolutnie obowiązkowa pozycja podczas zwiedzania regionu kujawsko-pomorskiego. Nadwiślańska panorama z olbrzymimi spichrzami po prostu miażdży - to chyba jeden z bardziej widowiskowych obrazów, jakie nad Vistulą można spotkać. Warto wdrapać się na przeciwpowodziowe wały na lewym brzegu rzeki. Górujące nad nadbrzeżem rude spichrzo-mury kryją zaś za sobą bardzo ciekawe średniowieczne miasto pełne pięknych kamienic również z początku XX wieku.

W wielu miejscach widać oczywiste ślady półwiecznych rządów monokultury Polski Ludowej w postaci brudnych, odrapanych ścian (a nawet całych rzędów budynków z wyraźnymi śladami po kulach), ale podobnie jak w Łodzi siła starej architektury przebija się przez późniejsze naleciałości (lub odleciałości) i spacer po uliczkach jest bardzo przyjemny dla oka. Oczywiście niemały wpływ na wizualną atrakcyjność ma pagórkowate ukształtowanie terenu.

Cieszy, że stara część miasta nie jest tknięta przez modernistyczną myśl urbanistyczną i można oglądać mknące po wąskich śródmiejskich uliczkach wśród gęstwiny kamienic tramwaje (po torach o rozstawie szyn takim samym jak w Łodzi i Toruniu), jak np. na ul. Szewskiej lub Toruńskiej; na tej ostatniej dodatkowo ograniczono ruch samochodowy i stała się niemal deptakiem, przyjaznym zarówno dla ludzi jak i tramwajów. Jest jeszcze jedna rzecz, która dodaje miastu klimatu - bruk! Chyba wszystkie uliczki w centrum są nim pokryte, co może nie sprzyja rozwojowi szykownego cyklizmu jak w Łodzi, ale razem z architekturą tworzy spójną przyjemną całość.

Kilkanaście kilometrów oraz dwa łagodne zakręty Wisły dalej na północ, doskonale widoczne z oddali dzięki malowniczemu położeniu na wzgórzu, znajduje się małe miasteczko Nowe.

To prawie urocza miniaturka średniowiecznego miasta z dominującymi wieżami kościelnymi, powoli liżąca się z PRLowskich zaniedbań. Na rynku oprócz ciekawych, powoli odnawianych kamieniczek można obejrzeć dowód poczucia humoru architektów sprzed lat, czyli betonowy kloc Domu Handlowego, pasujący do średniowiecznego rynku podobnie jak łódzki DH "Magda" do pięknej zabudowy ulic Piotrkowskiej i Jaracza. W ogóle zarówno w Nowem jak i w Grudziądzu urbaniści z poprzedniego systemu błysnęli geniuszem stawiając na wzgórzach bloki, wprowadzając fatalny zgrzyt do panoram miast i skutecznie w ten sposób szpecąc krajobraz. Dominujące nad okolicą, widoczne z wielu kilometrów bloczyska Grudziądza to horror, choć to i tak nic w porównaniu z brutalistycznym koszmarem jaki można zobaczyć na izraelskich wzgórzach wokół Jerozolimy.


W Nowem można zobaczyć jeszcze pozostałości krzyżackiego zamku w postaci jedynego zachowanego skrzydła , w którym obecnie mieści się kawiarnia i odbywają dyskoteki. Ze skarpy rozciąga się ładna panorama zakrętów Wisły, dobry punkt widokowy znajduje się niedaleko kościoła Kolbego.

Od miejskich murów można odpocząć w dolinie między Nowem a Grudziądzem - tu, na równinie wokół rzeczki Mątawy, wśród pól i typowych wiejskich zagród można natknąć się na drewniane relikty Olendrów.


Pochodzące z II połowy XIX wieku chałupki z charakterystycznymi okiennicami zostały zbudowane przez potomków Holendrów (zwanych tutaj Olędrami), przybyłych na ziemie polskie już w XVI wieku. Dlaczegóż to ongiś Holendrzy emigrowali za chlebem do nas? Ano, ciężko uprawiać rolę, gdy się mieszka poniżej poziomu morza zalewającego co chwila uprawy, a poza tym Niderlandy w XVI w nie należały do najweselszych, okupowane przez hiszpańskich ultrakatolików za rządów Karola czy Filipa i trawione wojnami religijnymi (co dość barwnie zostało zobrazowane we flamandzkiej wersji przygód Dyla Sowizdrzała de Costera).

Wystarczy wspiąć się nad wzgórza od zachodu okalające żyzną dolinę Wisły i Mątawy, by mieć rozległą panoramę nie tylko na Nowe i Grudziądz, ale i odległy o ok. 25 km Kwidzyn (widoczny głównie dzięki kominowi i zabudowaniom fabryki celulozy). Tu też zaczynają się wschodnie rubieże Borów Tucholskich. W okolicy, we wsi Bąkowo można zobaczyć jeden z najstarszych dębów szypułkowych w Polsce, prawie 700-letni "Jan Kazimierz".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz